Leniwe, szare wieczory to coś, za co lubię jesień. Przez to wydaje się być taka spokojna. Dobry serial to doskonałe dopełnienie takiego wieczoru. Tym bardziej, że w trakcie można np. kręcić kółkiem hula hop, poużywać stepera, zrobić masaż na sucho albo położyć olej na paznokcie.

1. Dochodzenie (2011 - 2014) to zdecydowanie nr 1! Może dlatego bo to najświeższe moje odkrycie. Niestety powstały tylko cztery sezony i w 2014r. serial się skończył. Ciekawe jest to, że w każdym sezonie, przez kilkanaście odcinków (tylko w czwartym jest króciutko, bo 6) Linden i Holden, para detektywów, pracują nad jedną sprawą. Nie zgubione w tym wszystkim zostały  ludzkie reakcje, odruchy, klimat. Na mnie wrażenie zrobili odtwórcy głównych ról, szczegółowe rozpatrywanie spraw, z różnych perspektyw.

Dwie nagrody, w tym dla najlepszej aktorki w serialu dramatycznym Mireille Enos.





2. Gra o tron (2011- ) Tego serialu nie muszę nikomu przedstawiać. Mamy za sobą 5 sezonów, szósty rozpoczyna się w kwietniu 2016r. Warto strzelić sobie powtórkę dla przypomnienia.

Serial powstał na podstawie sagi George'a R. R. Martina "Pieśń Lodu i Ognia". Czytałam również książki i ekranizacja zrobiona jest wg mnie bardzo ciekawie. Postacie są wyraziste, dialogi ostre, błyskotliwe, również śmieszne. I moja perełka - Tyrion Lannister.

52 nagrody, w tym Złoty Glob dla Petera Dinklage'a (Tyriona ♥ )- najlepszego aktora drugoplanowego w serialu, miniserialu lub filmie telewizyjnym.



3. Dexter (206-2013) Mój ukochany serial, do którego często wracam. O seryjnym mordercy, w gruncie rzeczy dobrym chłopaku, który zabija tylko tych, którzy są źli. Czy mordowanie, coś co jest nacechowane negatywnie, może mieć pozytywny wydźwięk?

Nakręcono 8 sezonów, myślę, że o połowę za dużo. Ale mimo wszystko zaślepiona urokiem Dexa oglądałam, oglądałam, oglądałam... Na uwagę zasługuje również postać siostry Dextera, Debry Morgan, której znakiem rozpoznawczym są soczyste wiązanki :)

23 nagrody, w tym dwa Złote Globy dla najlepszego serialu dramatycznego i dla najlepszego aktora w serialu dramatycznym, odtwórcy głównej roli, Michaela C. Halla. 




4. Lauren (2012-2013) Świetny mini serial. Odtwórczyni głównej roli, Troian Bellisario, chyba najbardziej znana jest z serialu Pretty Little Liars. Temat przewodni to gwałt. Sprawa jest trudna bo to koledzy gwałcą swoją koleżankę żołnierkę.

Są dwa sezony, odcinki około 10 minutowe. Ten czas sprawia, że boleśnie odczuwamy koniec odcinka, chcemy więcej, identyfikujemy się z ofiarą (my kobiety) i mamy głębokie poczucie niesprawiedliwości. Mną wstrząsnął - pokazuje jak bezlitosny dla kobiet jest mundurowy świat. W tym jak bezlitosne dla kobiet są kobiety.

Bez nagród ;) Oba sezony dostępne na YT.



To moje 4 seriale na nadchodzące jesienne wieczory. Polecam. Każdy z nich jest dobry. Jeśli tylko ktoś odnajduje się w takich klimatach to można w nie wchodzić w ciemno.


Pozdrawiam Was serdecznie
Ania

* wszystkie zdjęcia są z filmwebu





Gdy ktoś mnie pyta o wzór silnej babki to bez chwili zastanowienia odpowiadam: Martyna Wojciechowska. Jej motto, to ze zdjęcia, wryło mi się w pamięć i nie zamierza z niej się wydostać. Dla mnie Martyna jest podróżniczką, mamą córeczki, redaktor naczelną pisma, które kiedyś prenumerowałam - National Geographic. Współtworzy również i prowadzi program "Kobieta na krańcu świata". To jeden z nielicznych programów, dla których włączam telewizor a włączam go tylko na mecze siatkówki i na Martynę ;) Poza tym robi jeszcze wiele fantastycznych rzeczy, których ja już nie śledzę, nie są w moim kręgu zainteresowań.

Pamiętam jak na świat przyszła mała Marysia i kilka miesięcy później jej mama pojechała w kolejną podróż, albo jak nie spędziła z dzieckiem świąt. Posypała się wtedy lawina mało sympatycznych komentarzy, epitetów, również bardzo wyszukanych. W Internecie to nie nowość, szkiełko zapewnia anonimowość i ponoć łatwiej się ludzi miesza z błotem. A teraz mam ochotę pokazać gest Kozakiewicza tym wszystkim najmądrzejszym, bo został otworzony "Przylądek Nadziei". A cóż to takiego? To Klinika Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu, która powstała właśnie dzięki staraniom Martyny. Oprócz starań, dostała również wsparcie finansowe z zapewnieniem dalszej pomocy. Ta wyrodna matka, razem ze swoją 7-letnią dzisiaj córą, pracowała bez fleszy, kamer i poklasku, dając dzieciom coś wspaniałego - narzędzie do opieki, leczenia, wsparcia i nadziei na wyjście z choroby. 

Za co jeszcze lubię Martynę Wojciechowską? Za to, że nie boi się brać z życia tego, co daje jej radość. Za to, że nie robi ze swojego życia komiksu i za to, że przyznaje się do tego dobrego, czym się dzieli z innymi. Jestem za - to nie pycha tylko dawanie przykładu.  Ludzie medialni często nie zdają sobie sprawy ze swojej mocy a Ona tak.

Martyna mówi:
Nie wyobrażam sobie mieć takiego narzędzia, takiej rozpoznawalności i chyba w gruncie rzeczy zaufania ludzi, i nie przekuć tego na coś dobrego.
Mówi jeszcze, że pomaganie jest cool :)
Mądra i silna kobieta. Tak, to z pewnością Martyna Wojciechowska!



Pozdrawiam Was serdecznie
Ania




* zdjęcie pochodzi ze strony www.martyna.pl
** zdjęcie ze slidera www.sukcesjestkobieta.pl





Zawsze wydawało mi się, że mój świat bez książek byłby bardzo ubogi. Nie dlatego, że nie potrafię czerpać z rzeczywistości, tylko ta rzeczywistość jest coraz częściej szara albo czerwona. Wynika to też ze specyfiki mojej etatowej pracy i dlatego jak ją odbieram. Ale nie o tym :)

Dlaczego warto czytać książki? 

 Ano dlatego ponieważ:
  • książki poszerzają słownictwo
  • książki uczą stylistyki
  • książki mają ładne okładki
  • książki uczą również ortografii
  • książki są trendy
  • książki poszerzają światopogląd
  • książki rozwijają wyobraźnię
  • książki stwarzają wiele tematów do rozmów
  • książki są podstawą ekranizacji
  • tym samym - książki dają pracę ludziom
  • książki ładnie wyglądają na półkach
  • książki można sobie pożyczać, powodują spotkania z innymi
  • książki relaksują 
  • książki rozwijają kreatywność
  • książki zabijają nudę
  • książki są na wynos, można czytać np. w drodze do pracy
  • książki mogą opóźnić rozwijanie się Alzheimera :)
W roku 2013 został opublikowany bardzo ciekawy artykuł naukowy, w którym autorzy udowadniają, że czytanie opowiadań ma pozytywne skutki na rozwój połączeń w naszym mózgu - krótkoterminowe i długoterminowe. Zbadano 12 kobiet i 9 mężczyzn, w wieku od 19 do 27 lat - metoda skanowanie fMRI :) Zmiany są widoczne już po pierwszym wieczorze czytania. Udowodniono również, że czytanie rozwija zdolność do wczuwania się w cudzą sytuację, "wchodzenia w czyjeś buty". Same zalety :D

Książka to skarb. Rodzice powinni czytać dzieciom i zaszczepiać w nich miłość do książek. Gdy jeżdżę rano do pracy to widzę mnóstwo czytających ludzi. Tylko większość nich jest w okolicach mojego wieku albo starszych. Dzieci nie czytają. Rodzice podtykają im smartfony i tablety z gierkami albo bajkami. I to jest przerażające.

A w temacie dzieci. Dzisiaj obchodzimy Światowy Dzień FAS. Ważny dzień.
Pamiętajcie, że ciąża wyklucza alkohol.



Pozdrawiam Was serdecznie
Ania 


P.S. Polecam artykuły:
  1. Reading in dementia of the Alzheimer type: A preserved ability? Patterson, Karalyn E.; Graham, Naida; Hodges, John R. Neuropsychology, Vol 8(3), Jul 1994, 395-407. 
  2. Short- and Long-Term Effects of a Novel on Connectivity in the Brain. Gregory S. Berns, Kristina Blaine, Michael J. Prietula, Brandon E. Pye. Brain Connectivity, 2013; 3 (6), December 2013, 590-600.
Jeśli w danym miesiącu pojawi się w moim otoczeniu coś, czym warto jest się podzielić, dzielić się tym będę :) Ten post jest poza planem, już tydzień sierpnia za nami dlatego dzielę się perełkami dzisiaj:

Książka*



W tym miesiącu czytałam głównie czasopisma branżowe, ale jest jedna książka - perełka - "Seryjny" Johna Lutza. Thiller psychologiczny, połączenie tego, co lubię najbardziej - psychologii i grozy. Ten tytuł jest szóstą częścią w cyklu "Frank Quinn". Ja w całym swoim geniuszu sięgnęłam od razu po nią, tak więc zaczęłam od prawie końca. 

Morderca cierpliwie zmierza do celu. Tylko on zna reguły gry i tylko on wie, że ofiary są jedynie narzędziami. Plan jest perfekcyjny, jego realizacja – doskonała, jednak cel musi pozostać ukryty. „Rzeźnik” zbliża się do niego coraz bardziej. Jest już o krok. 
Rzeźnik jest wyrachowany, ostrożny i dobrze wie co robi. Jest okrutny, ma plan, bierze to, na co ma ochotę. Jego ofiarami są młode kobiety. Zabija je brutalnie. Jest też Beth. Ona pojawia się w mniej krwawej scenerii. Więcej pisać nie będę, może ktoś się skusi na przeczytanie "Seryjnego". Ja spędziłam z Rzeźnikiem dwa emocjonujące wieczory. Mam bardzo dużą ochotę na uzupełnienie biblioteczki o pozostałe części tego cyklu.


Film**



O czym wiedziała Maisie. Amerykański dramat z września 2012 r., w reżyserii Scotta McGehee i Davida Siegela. Lubię takie filmy. W nienachalny sposób pokazują trudną rzeczywistość. Maisie jest najważniejszą bohaterką tego filmu - patrzy na rodziców, którzy się rozwodzą w sposób mało subtelny. Powoli zaczynam rozumieć, że rozwód rodziców może być dla dziecka dużą tragedią. W roli matki Julian Moore, zobaczymy również Alexandra Skarsgårda (znanego z "krwawej" roli w Czystej Krwi).

Piosenka:

Stolen Dance - Milky Chance. Nie jestem fanką takiej muzyki ale ten kawałek, mnie uspokaja. Jest melodyjny, głos wokalisty delikatny/opływowy (?!? ja sama nie wiem jak to wyrazić) i chce się poruszać w rytm tej muzyki i zapomnieć na chwilę o świecie.



Sierpień był dla mnie miesiącem bardzo łaskawym, udanym. Było ciężko pod względem pogody - urlop dawno za mną, więc dzielnie w tym upale chodziłam do pracy. Mam nadzieję, że Wy też dobrze wspominacie upalny sierpień i również macie swoje perełki tego miesiąca. Teraz jesteśmy we wrześniu i zbierajmy chwile pozytywności na bieżąco. 

Pozdrawiam Was serdecznie
Ania

* fotka okładki mojej książki
** plakat z filmwebu 
Dzisiaj będzie kosmetycznie. O pudełku z subskrybcji. Po raz drugi skusiłam się na Naturalnie z pudełka, po raz drugi znalazłam tam kosmetyki wegańskie. Czy skuszę się na kolejną wegańską edycję? Sama nie wiem. Wczoraj trochę się rozczarowałam. 

O pudełku:

pudło wygrywa tym, że zawiera tylko naturalne kosmetyki. Są cztery pełnowymiarowe produkty a ich wartość przewyższa cenę subskrypcji. No właśnie... cena. Dla jednych wysoka, dla innych niska - 89 zł za Naturalnie z pudełka w subskrypcji miesięcznej, 169 zł w dwumiesięcznej, 339 zł w czteromiesięcznej. Po szczegółowe informacje odsyłam do strony projektu http://naturalniezpudelka.pl/

Jakie produkty znalazłam w środku?

Pełnowymiarowe opakowania:
  1. BIO IQ Żel do mycia ciała i włosów 2 w 1 *200ml za 35 zł*
  2. LAVERA Krem do rąk *50ml za 17,20 zł*
  3. CALAYA Truskawkowy peeling z porzeczką, korundem i ... *50g za 5,27 zł*
  4. PLANETA ORGANICA Krem do stóp *75ml za 10,98 zł*
  5. MAKE ME BIO Puder myjący *60ml za 27zł*

Próbki:
  1. NACOMI kawowy peeling cukrowy
  2. NACOMI nawilżający peeling do twarzy
  3. BIO IQ Krem na dzień


5 zalet Naturalnie z pudełka:

  1. mam pewność, że kosmetyki, które kupuję są naturalne, nie mają w składzie parafiny, pochodnych ropy, PEGów i w przypadku tych, które ja zamawiam - są wegańskie;
  2. podoba mi się to, że zawsze przyjeżdżają pełnowymiarowe opakowania minimalnie 4 produktów;
  3. poznaję marki, o których nie miałam zielonego pojęcia! Bez szukania, sprawdzania składów itp. Tak, to bardzo duża zaleta :)
  4. wymieniłam obok nazw kosmetyków i ceny dlatego bo to co dostajemy kosztuje więcej niż płacimy za pudełko (plus wysyłka w cenie);
  5. pudełka są ślicznie zapakowane - również naturalnie, przyjeżdżają do nas kurierem, terminowo 1 dnia miesiąca, jest 14 dni na zwrot (sprzedaż internetowa, więc tak jest zgodnie z prawem).

Moja opinia:

Co do całego projektu nie mam zastrzeżeń. Cena pudełka mnie nie powala - to czyjaś praca, wysyłka i pełnowymiarowe produkty. Idea jest świetna. Propagowanie dobrych, zdrowych kosmetyków z dostawą do domu i odrobiną zabawy.
Przyczepię się do próbek - fajnie, że są ale są bardzo maleńkie. W przypadku peelingów ok. ale kremy do twarzy, czy balsam do ciała wystarczają na posmarowanie zaledwie części tego co trzeba. Więc przetestowanie jest niemożliwe. Przynajmniej dla mnie. 
Zagadkowa zawartość - to ryzyko bierzemy w pakiecie z ideą pudełka. W tej edycji zadowolona nie jestem. Nie spodziewałam się kremu do rąk i kremu do stóp za jednym rozdaniem. No ale wiecie, jest ryzyko, jest zabawa! :D

Pozdrawiam Was serdecznie
Ania